Moj kawalek sieci. moje fascynacje jak i "rozmyte" odbicie mnie samego...

wtorek, czerwca 14, 2005

X&Y...

... tytuł tego posta to nie mniej ni więcej tylko tytuł nowej płyty Coldplay'a. Jest przesmaczna, serwuje ją sobie jak balsam, często i aż do kości. To jedna chyba z nielicznych kapel która u których ewolucja nie oznacza zmieny charakteru/brzmienia. zmiana da się zauważyć, ale jest bardzo naturalna, wkońcu i tak każdy fan Coldplay'a płytę tą pokocha. Widziałem ich pierwszy koncert od trzech lat - -w telewzji, grali w Holandii of course. Chris Martin po prostu dał z siebie wszytsko, strasznie żałowałem że nie wiedziałem o tym koncercie, bo na pewno bym go nie przegapił. Cóż pozostaje mi tylko czekać na następną szanse, której tym razem nie przegapie... a na razie - serwuje sobie "zimne granie" z płyty.

1 Comments:

Blogger Aguska said...

akurat w "trójce" leci SPEED OF SOUND:)

6/17/2005 1:28 PM

 

Prześlij komentarz

<< Home