... coż znaczy, że ten blog już na pewno nie będzie odwiedzany przezemnie.
Oto mój nowy projekt:
Hochlander - podcast o Holandii i nie tylko
,więc na razie pozostawiam tą stronkę gdzieś w otchłani dysków serwerów firmy Google.
Pozdrawiam
Moj kawalek sieci. moje fascynacje jak i "rozmyte" odbicie mnie samego...
... coż znaczy, że ten blog już na pewno nie będzie odwiedzany przezemnie.
Nowy Rok nastał, stare problemy pozostaly, jakoś to, że nowy nie wpływa na mnie tak jak powinno, a może za dużo oczekuje. Brak weny twórczej na polu edukacji zaczyna mnie poważnie denerwować, czas ucieka a ja czuję jakbym stał w miejscu, może dlatego ten "Nowy Rok" tak na mnie średnio wpływa. Pozatym jest szaro buro i brzydko... no, ale jak by nie bylo rok zaczol się dobrze, więc narzekać nie powinienem.
Ach te pobyty w polandii, tylko czemu takie krótkie...
No nic nie potrafię się zebrać w sobie, czuję się rozflaczały na wszystkie strony, czuję się jak czlowiek-guma, bez wyrazu, szkoda gadać, a może to taki zimowy humor... nie wiem, mam nadzieję, że nie.
W najbliższym czasie ruszy moj nowy podcast, nowa forma ekspresjii, zobaczymy co ztego wyjdzie, mam nadzieję, że komuś się spodoba. To chyba na tyle, muszę wkoncu iść spać... a tak mi się nie chce.
Chyba na razie wrócę do "blogowania" na blogerze, bo chwilowo nie mam czasu unowocześnić swojej strony, więc na razie ją zostawiam. Kosmetycznie poprawiłem troszkę bloga, linki i inne sznurki są posegregowane i dodalem nowe rzeczy, może coś was zaiteresuje, jeśli tylko ktokolwiek jesczez na tego bloga zagląda, ale co tam, niech sobie będzie. Do powrotu do "pisania" zbieralem się od dłuższego czasu, ale chyba dopiero blog Mahdaleny mnie przekonal do tego, że może warto znowu się pobawić w "pisanie". Czytane na "komórce" w drodze na uczelnie.. uwielbiam Opere Mini - teraz na moim teflonie mogę oglądać i czytać "normalne strony", jak ja lubię tą zabawkę. :-)
Z innych nowinek, oczywiście narzekam na chroniczny brak czasu, uniwerek/praca/spanie/uniwerek/praca/spanie i tak do weekendu, wtedy uniwerek odpada. ;-) Dzisiaj pierwsze pozytywnie zdane egzaminy, na uniwerku, znowu się zaczeło, egzaminy... brrr.... No, ale jak się jest studentem to czasem trzeba coś "zaliczyć"... Wiem, dawno nic nie pisałem i dlatego takie głupoty wypisuje... grafomaństwo "pierwsza klasa".
Holandia wciąż mnie zaskakuje, dowód tego jest na Flickru - ślub w poniedziałek rano, bo jest za darmo, a im późniejsza godzina i dzień bliżej weekendu, tym ceny rosną. Cóż... chyba bym nie poszedł na ślub o 8.30 rano w poniedziałek...
Chwilowo zmykam, wystarczy tego na "pierwszy raz", od... ach, szkoda gadać.
Technorati Tags: blogowanie
"Nie jestem grafologiem. (Przy okazji - nie jestem też grafomanem. Taki mi się przynajmniej wydaje.) Nie znam się na fałszowaniu dokumentów. Nie jestem wtajemniczony we wzajemne stosunki pana Cimoszewicza z panią Jarucką. Nie wiem, jaka jest pragmatyka działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wzajemne zależności tej agencji, prokuratury i rządu. O takiej ilości spraw, związanych z zeznaniami majątkowymi marszałka i kandydata na prezydenta nie mam pojęcia, bo są albo tajne, albo poufne, albo intymne, że nie mogę się na ten temat w ogóle wypowiadać. Nie wiem, co jest sfałszowane, co prawdziwe, co jest prowokacją, co brudną grą polityczną, a co skrzywdzoną cnotą. W ogóle nic nie wiem, bo cała ta sprawa rozgrywa się w sferach, do których w ogóle nie mam dostępu, nie tylko jako obywatel, wyborca, słowem suweren tego państwa, ale także jako Rybiński, bądź co bądź publicysta polityczny, który powinien rozumieć mechanizmy funkcjonowania państwa.To, co wiem, to że kiedy przy składaniu zeznań podatkowych pomyliłem się o 57 groszy nadpłaconych i zwróconych mi przez ZUS składek, których nie wpisałem do dochodu, sprawa ciągnęła się dwa lata, miałem na głowie kontrolę skarbową i groziły mi surowe kary, z grzywną włącznie. Poza tym niczego nie wiem i coraz mniej rozumiem. Jeżeli można świadomie nie wpisać do zeznania majątkowego akcji o wartości trzech czwartych miliona złotych i chodzić po tym w glorii człowieka uczciwego, o czystych rękach, niewinnie krzywdzonego przez podstępnych wrogów, to ja też chcę być politykiem. Najlepiej honoris causa, żebym poza własnymi krętactwami nie musiał się stykać z krętactwami innych ani ich tolerować.Szczerze mówiąc, rzygam na to wszystko. Na szczęście to nie jest Polska, tylko rynsztok, ściek, w którym latoś nieczystości szczególnie obrodziły.?
pragnę zapowiedzieć koniec tego bloga, na razie pozostanie on sobie tutaj, z czasem pewnie go skasuje, ponieważ założyłem jego nową wersje, według mnie lepszą...
Dzisiaj w czasie małych zakupów mialem "malutką" przygodę. Stoję przy kasie, gdzie wyłożylem swoją zdobycz półkową, a przedemną mlody turek, około 25 lat, kupował dwie rzeczy, chleb i papier toaletowy.... zabrakło mu 15 centów, poszedl wymienić chleb na najtańszy. Co w tym jest śmiesznego, otóż miał po 2 sygnety na każdej dloni, oraz duży kolczyk, wszystko wyglądało jak ze zlota, to bylo najśmieszniejsze, bo to, że czasem zabraknie ci kasy to się zdarza, ale klienta taką ilością zlota powinien mieć troszkę więcej pieniążków...
podejrzewam, że te zlote ozdoby były tej samej jakoś ci jak chleb który kupił... ;-)
No to w skrócie tak. Na stronie Keulseweg znajdziecie fotki z sianobrania tegorocznego w Holandii, w planie głównym polacy of course! (tak jesteśmy wszędzie i mamy niesamowity wpływ na PKB świata... ;-) ) , niejako przy okajzi to test moejj nowej zabawki Sony Ericsoona K750i, sprawuje się super. na moim flick'u są nowe foty z Parkpop 2005, czyli darmowego koncertu Pop w Hadze, było super.
Tytuł tego posta to hasło reklamowe sieci komórkowej Orange w której zresztą ostatnio nabyłem moją nową zabawkę, SonyEricsson'a K750i (jest super, ale o tym innym razem...). Tak ostatnio się złożyło, że trzeba zacząć decydować, jak na razie wszystko wskazuje na to, że "the future is Orange" (czyli Holandia). Coraz bardziej wgryzam się w te wszystkie prawne zawirowania w tym kraju, chociaż kosztuje mnie to sporo energii. jak sprawa z numerem Sofi (numer indentyfikancji podatkowej w Holandii). W urzędzie gminy pewna pani mówiła mi, że nie mogę tego numeru dostać od razu i że to pewnie potrwa kilka tygodni i wogule będzie z tym masa problemów, a na pytanie czy jak pójdę do udzędu podatkowoego czy to coś mi da, ona popatrzyła na mnie jak na morderce i powiedziała, że w żadnym wypadku, mam zadzownić następnego dnia do urzędu gminy pod wskazany numer i dowiedzieć się wszystkiego. Cóż jak urzędnik mówi do mnie takim tonem to mam ochotę mu powiedzieć gdzie jego miejsce i, że to on ma mi pomóc a nie ja mam być jego popychadełkiem. Oczywiście zaraz wsiadłem na rower i pojechałem do Hagi do urzędu podatkowego i zapisałem się na spotkanie w sprawie dostania tego numeru i mimo, że na spotkanie czekałem tydzięń, to obiecany numer Sofi dostałęm w ciągu 15 minut. Miałęm starszą ochotę iść do tej starej ropuchy w urzędzie gminy i powiedzieć jej co o niej myślę, ale stwierdziłem, że szkoda moich nerwów.
Urzędnicy wszystkich krajów opamiętajcie się ! ! ! :->
Wszystko już jest w porządku, więc nie ma czym się denerwować, jednek szeroko pojmowana ignorancja urzędników zaczyna mi czasem działać na nerwy. Na szczęście w Holandii, tacy urzędnicy nie zdarzają się często...
To zdjęcie skojarzyło mi się z czymś. Jeśli życie to swego rodzaju droga lub autostrada, to role takiego lusterka pełni nasza pamięć. Ostatnio czesto patrze w moje lusterko wsteczne... przykładem na to moze byc chociażby to zdjęcie... leaving NY.
P.S. Poziom abstrakcji w mojej glowie narasta, ide spać, bo chyba moj mózg jest po prostu przeciażony...
Przeżyłem miły "szok" gdy po wpisaniu frazy "przemion" do ogólnego Googla - www.google.com jako pierwsze odwołanie ukazała się moja strona z Flickr'a. To samo na polskim Googl'u. jako pierwszy wynik ukazują się moje posty z forum gdzie moderuje troszkę i się udzielam (www.myapple.pl - strona poświęcona komputerom Apple), a potem jest mój polski odnośnik do Flickra - http://www.przemion.prv.pl/ , a nestępnie moje konto w Drupal'u, moje konto w doczep.sie.pl, mój profil na forum webhelp.pl a potem mój post na forum Vagla.pl i post na grupie flickr "poland". Czuję się osaczony...
Na tej stronie magazyn Wired pisze o tym jak Micrsoft wraz z rządem chińskim piszę oprogramowanie do ceznorowania blogów i wyszkukiwania takich "brudnych" słów jak "demokracja" i prawa człowieka", cóż pieniądze i moralność nie chodzą w parze. Jest to o tyle śmieszne, że sam Gates tak dużo mówi o tym ile wydaje na dobroczynność i pomoc ludziom, prawda jest taka, że jeszcze więcej zarabia na krzywdzie innych. I gdzie tu logika.... przykład totalnej znieczulicy koncernów, a PR i tak zrobią z nich "dobrych". Cóż szkoda, że ludzi to już zaczyna nie obchodzić...
... tytuł tego posta to nie mniej ni więcej tylko tytuł nowej płyty Coldplay'a. Jest przesmaczna, serwuje ją sobie jak balsam, często i aż do kości. To jedna chyba z nielicznych kapel która u których ewolucja nie oznacza zmieny charakteru/brzmienia. zmiana da się zauważyć, ale jest bardzo naturalna, wkońcu i tak każdy fan Coldplay'a płytę tą pokocha. Widziałem ich pierwszy koncert od trzech lat - -w telewzji, grali w Holandii of course. Chris Martin po prostu dał z siebie wszytsko, strasznie żałowałem że nie wiedziałem o tym koncercie, bo na pewno bym go nie przegapił. Cóż pozostaje mi tylko czekać na następną szanse, której tym razem nie przegapie... a na razie - serwuje sobie "zimne granie" z płyty.
Jak ja nie lubie nie miec na nic czasu.... prawda jest taka, ze po prostu robie wiele innych rzeczy i niekoniecznie udaje mi sie zawsze czas rozdzielic na wszystkie swoje pasje/pamysly, zycie to sztuka wyboru. No nic z racji tego ze dawno nie blogowalem postanowilem nadrobic zaleglosci, mam nadzieje ze wyniki bedzie mozna ogladac juz wkrotce. :-)
Ostanio mam okazje testować telewizję poprzez internet, działa dziwnie. Dlatego, źe nasze łaczę jest troszkę słabsze (przepustowaość do 1MB/s) mam czasami skokowy obraz, ale dżwięk jest w bardzo dobrzej jakości. Mam do wyboru 8 kanałów takich jak: CNBC Europe, Fashiontv, Adventure One, i takie tam. Chyba zacznę być fanem cyfrowej telewzji przez internet, jakość - taka sama jak w telewizji (ta sama rodzielczość). Fajna zabawka.... ;-) (jest kanał dla dużych chłopców of course, khy khy)
Cały czas mam w głowie kilka rzeczym które chciałbym tu umieścić, ale jakoś czas mi tak ucieka, źe nawet nie mam czasu zjeść porządnej kolacjii... musze przystopować chyba z tym komputerkiem.
Z innych rzeczy, rozbijam się ostanio o biurokracje.... kiedyś głosiłem peany na rzecz biurokracji w Holandii, teraz może jestem bardziej wymagający, ale nie działa ona tak jakbym tego chciał. Chodzi ozywiście o uniwersytety... mój w ojczystym kraju też mnie nie rozpieszcza... jednak najważniejsze, że jak dzwonie to mnie jeszcze kojarzą, to pomaga czasem...
...zmykam przekonać się czy mogę zapanować nad tą "czarną dziurą" w moim żołądku.